Dziś przedstawiam lubelski skansen w wersji country, a w nim rewelacyjną Olę w roli dziewczyny kowboja. Pogoda trafiła nam się iście fotograficzna – zachmurzenie prawie całkowite, rozproszone światło i niemal zero cieni, a do rozświetlenia klatek wystarczył promienny uśmiech modelki! A modelka… Hmm, nie lubię i nie chcę przytaczać frazesów: o modelce idealnej, czystej przyjemności fotografowania (bo tę fotograf chyba zawsze odczuwa) itp, itd. Tak więc o modelce cisza – jaki ma talent i wielki urok widać poniżej. Za to dla modelki – wielkie podziękowania za zaufanie, poświęcony czas i świetną współpracę. I liczę na ciąg dalszy!
Jeden kadr rodem z „Domku na prerii”. Albo „Doktor Queen”:
I parę zdjęć z trochę innej, bardziej romantycznej „beczki”:
Oladziękuję za miłe słowa na mój temat! Bardzo dobrze wspominam tamtą sesję 🙂
Widzę, że na koncie masz już coraz więcej zdjęc. Gratuluję. Moim zdaniem są naprawdę świetne! (Bardzo podobają mi się te z Indii) 🙂
Oby tak dalej!