Dziś tylko jedno zdjęcie. Zbyt dużo rzeczy do zobaczenia i zdjęć do zrobienia, stanowczo za mało czasu żeby wrzucić je na bloga i do tego jeszcze napisać coś sensownego. A folder „Indie” na moim pulpicie pęka już w szwach!
Na zdjęciu poniżej widać to co miałam nad głową pierwszej nocy w Jaisalmerze. Gwieździsta noc na pustyni Thar, wydmy i cisza – z pewnością było bardzo romantycznie, zwłaszcza że jakoś tak się złożyło, że reszta naszej „pustynnej” załogi składała się z samych zakochanych par. Dla mnie, leżącej samotnie na wydmie, doświadczenie to było może nieco mniej romantyczne, ale na pewno równie wyjątkowe – przez pół nocy trzęsłam się z zimna pomimo swetra, śpiwora i koca, skarpetki zostawiłam w plecaku którego nie zabrałam a w podziwianiu gwiazd towarzyszył mi tylko pies, który przybłąkał się do naszego obozowiska.