Wczoraj, ślubem Agaty i Adriana, rozpoczęłam sezon ślubny 2013. Z przytupem i przygodą już na sam początek – moja, jak zawsze niezawodna orientacja w terenie, zafundowała mi w drodze powrotnej z uroczystości wycieczkę krajoznawczą po okolicznych, jakże malowniczych (zwłaszcza o godzinie drugiej w nocy) wioskach. Wycieczkę potencjalnie z pewnością całkiem przyjemną, gdyby nie pora, ciemności „że oko wykol”, a jedyne żywe dusze (nie licząc jakichś 8 dzikich zajęcy i jednego lisa), jakie napotkałam, to grupa miejscowych młodych panów w dresach i w ewidentnym stanie nieważkości. I mimo że stan ten raczej nie obiecywał, że wykażą lepszą orientację w terenie ode mnie, z braku innych możliwości zaryzykowałam zapytanie o drogę (po uprzednim upewnieniu się, że mam zablokowane wszystkie drzwi w aucie)… Panowie okazali się uprzejmi i bardzo pomocni, i tak wylądowałam najpierw w szczerym polu, a następnie w lesie ;).
Koniec końców przeżyłam, i choć do domu dotarłam o 3:00 nad ranem i bardzo zmęczona (30 km w rekordowe 1,5 godziny…), nie mogę się powstrzymać, aby nie pochwalić się, jak śliczną Pannę Młodą przyszło mi fotografować, o zniewalającym, na kolana rzucającym uśmiechu!
Karolina Kawecka via FacebookAgnieszka Stróż, a jednak dobrze rozpoznałam na zdjęciu 😉