To był bardzo tradycyjny ślub. Była tradycyjna „brama” (choć wzbogacona o „autorskie elementy” jej organizatorów, m.in. kota i kozę ;)), były tradycyjne „wykupiny” Panny Młodej. Były również dziewczynki rzucające kwiatki przed orszakiem Młodej Pary, i w końcu wyjątkowo uroczy, mały drewniany kościółek. Zapraszam na reportaż ze ślubu Kasi i Łukasza.