Ponieważ wena pisarska zdecydowanie przegrywa dziś z weną kulinarną (w piekarniku mazurek, w planach ciastka migdałowe, a na dysku wciąż jeszcze jeden niepublikowany zeszłoroczny ślub), nie silę się na elokwencję, bo trud i tak próżny ;). Zatem tak po prostu: gdy już oderwiecie się od świątecznego stołu i wrócicie ze świątecznego spaceru, zajrzyjcie na wesele pięknej pary: Norberta i Marty – kwintesencji kobiecego uroku i wdzięku (moim osobistym zdaniem)!
Wesołych!