Długo się głowiłam, jak opisać atmosferę tej wyjątkowej wrześniowej soboty. Chciałam napisać, że Ola i Kuba to bardzo ciepli i rodzinni ludzie, bo tak własnie ich odebrałam. No ale tak mogę szczęśliwie napisać o wielu parach, które stykam na swojej drodze. Chciałam też napisać, że w domu Oli panowała fantastyczna atmosfera, a uśmiechnięci, otwarci ludzie i przedślubny rozgardiasz sprawiały, że od razu poczułam się tam miło i swobodnie. Ale to wciąż nie wszystko. Było jeszcze coś wyjątkowego. Jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi – w tym domu i pośród tych ludzi od progu czuć było miłość. Nie miałam okazji powiedzieć tego Oli i Kubie osobiście, ale może przeczytają to tutaj – dokładnie to przychodzi mi do głowy, gdy przypominam sobie te wrześniową sobotę.
0 komentarze (y)